Sokoły w listach do Krzyżaków

Tegoroczne prace nad projektem Epistolae Ordinis Teutonici Sanctae Mariae quae ad res gestas Poloniae spectant dobiegły końca. Zespół w składzie:

zakończył rok wytężonej pracy polegającej na przygotowaniu edycji krytycznej listów polskich wystawców z czasów panowania króla Władysława Jagiełły, przechowywanych w Geheimes Staatsarchiv Preussischer Kulturbesitz w Berlinie-Dahlem. Udało się skopiować większość listów z Ordensbriefarchiv przewidzianych do edycji krytycznej. Powstała wielka baza fotografii i notatek dotyczących opisów zewnętrznych źródeł. Obok prac dokumentacyjnych zespół przygotował edycje krytyczne 27 źródeł, przy czym 26 to edycje pełne, a jedna to tylko regest źródła na podstawie inwentarza, ponieważ oryginał zaginął. Ich wystawcami byli:

  • król Władysław Jagiełło (8 listów),
  • duchowni posiadający beneficja w Polsce (9 listów),
  • książęta mazowieccy (4 listy),
  • przedstawiciele polskiej szlachty (6 listów).

Większość z nich została spisana w języku łacińskim, a tylko trzy po niemiecku (przy czym dwa listy mogą być niemieckimi kopiami źródeł spisanych pierwotnie po łacinie). Opublikowane źródła dotyczą w większości przypadków mniej lub bardziej trudnych relacji pomiędzy Królestwem Polskim i krzyżackimi Prusami. Część z nich zajmuje się jednak lżejszymi sprawami.

Dwa spośród listów króla Władysława Jagiełły, opracowanych przez prof. Adama Szwedę, dotyczą kurtuazyjnych relacji pomiędzy nim a wielkimi mistrzami zakonu krzyżackiego. Jedną z ulubionych rozrywek elit średniowiecznych były polowania z ptakami drapieżnymi, najczęściej z sokołami. Zakon krzyżacki posiadał poprzez pruskie mieszczaństwo bardzo dobre kontakty z krajami skandynawskimi, skąd pochodziły najlepsze ptaki drapieżne układane do polowań, w tym słynne białozory, zwane inaczej sokołami norweskimi (ang. gyrfalcon). Stosował zatem te pożądane ptaki jako instrument swojej polityki zagranicznej. Stosunkowo często obdarowywał nimi zaprzyjaźnionych z Zakonem władców zachodnioeuropejskich, ale także sąsiednich monarchów Środkowej Europy. Odbiorcą ptaków stał się także Jagiełło, czego dowodzą dwa listy.

W pierwszym z nich spisanym w Poznaniu 11 czerwca 1406 (GSPK, XX. HA, OBA, nr 865) polski monarcha dziękuje wielkiemu mistrzowi Konradowi von Jungingenowi za przysłane sokoły, które bardzo go ucieszyły, wyraża chęć zrewanżowania się i kurtuazyjnie prosi adresata o wybranie sobie dowolnego prezentu z Polski.

W drugim liście (Sandomierz, 27 lutego 1409, GSPK, XX. HA, OBA, nr 1053), skierowanym już do następcy Konrada, wielkiego mistrza Ulryka von Jungingena, polski władca wyraża wdzięczność za przesłanie mu aż ośmiu sokołów i jednego białozora (sokoła norweskiego). Ponownie jak we wcześniejszej epistole wzywa zwierzchnika Zakonu, aby ten w rewanżu wybrał i zażądał dla siebie czegoś występującego na ziemiach Polski, Litwy i Rusi, a z wielką chęcią zostanie mu to wysłane.

Ciekawe zresztą, czy Konrad i Ulryk von Jungingenowie wyrazili jakieś życzenia odnośnie do interesujących ich gatunków fauny Polski i Litwy, które mogłyby stać się Jagiełłowym rewanżem za otrzymane ptaki drapieżne? Tego się niestety nie dowiemy, ponieważ archiwum korespondencji wpływającej do polskich monarchów w XV stuleciu nie zachowało się do naszych czasów w przeciwieństwie do analogicznego archiwum wielkomistrzowskiego.

Krzyżackich sokołów pożądali również polityczni gracze o mniejszym formacie niż król Jagiełło. Był takim biskup włocławski i jednocześnie książę opolski Jan Kropidło (zm. 1421), bratanek znacznie bardziej znanego księcia Władysława Opolczyka, którego skomplikowane relacje polityczne łączące go z Luksemburgami czesko-węgierskimi, wielkimi mistrzami krzyżackim i władcami polskimi doprowadziły do niesławnego upadku. Stosunki z panami pruskimi łączyły również Kropidłę jako ordynariusza włocławskiego, któremu podlegała znaczna część krzyżackiego Pomorza Wschodniego należąca do jego diecezji. Krzyżacy jednak nie liczyli się z nim tak jak z innymi europejskimi władcami i najwyraźniej nie przesyłali mu w darze sokołów. W pewnym zatem momencie biskup i zarazem książę postanowił samodzielnie „się obsłużyć”. Taką możliwość sugeruje odnaleziony i opracowany przed dr Julię Możdżeń niemieckojęzyczny list biskupa skierowany do wielkiego mistrza Ulryka, spisany w pomorskich Subkowach 29 maja 1408 r. (GSPK, XX. HA, OBA nr 986).

Kropidło usprawiedliwiał się w nim z jego zdaniem nieprawdziwych oskarżeń, że podstępnie przejął i zapłacił z użyciem siły za sokoły należące do sokolnika krzyżackiego na Helu, o czym zwierzchnikowi zakonu doniosła żona tegoż sokolnika. Biskup oświadczał, że sytuacja taka nigdy nie miała miejsca. Posiada on bowiem obecnie cztery sokoły latające i jednego świeżo opierzonego (tj. hagarda). Wszystkie pięć stawia do dyspozycji Ulryka, aby ten zweryfikował, czy są to faktycznie te, należące dawniej do Zakonu. Jest prawdą, że zakupił osiem sokołów od krzyżackiego sokolnika w Gdańsku, który zamówił je w Szwecji, jednak podróż przeżyły tylko dwa latające i jeden hagard.

Poza otoczką skandalu list Kropidły pokazuje interesujący szczegół dotyczący obrotu skandynawskimi ptakami drapieżnymi w Prusach, nad którym kontrolę sprawowali Krzyżacy. Najwyraźniej nie sprowadzali ich jedynie po to, aby obdarowywać obcych władców, ale uczynili z tego opłacalny interes. Osoby zainteresowane pozyskaniem sokołów i innych ptaków ułożonych do polowań mogły bowiem zamawiać je u zajmujących się takim handlem sokolników, czyniąc przedpłaty na pożądany żywy towar. Ryzykowali jednak stratę, tak jak biskup włocławski, który choć zapłacił za osiem sokołów, to otrzymał jedynie trzy, ponieważ pozostałe nie przeżyły podróży morskiej ze Szwecji.

Scroll to Top